Skip to main contentdfsdf

Home/ freyr65kt's Library/ Notes/ Recenzja gry PC Battlefield 1

Recenzja gry PC Battlefield 1

from web site

Wbrew pozorom, nie jest ważny. Nie zwraca serii na osobie. Nie prowokuje trzęsienia ziemi. Battlefield 1 to całkiem znane mechanizmy, wciśnięte w gorset pierwszej wojny światowej. To wystarczy. Gra nie jest kompletnie żadnej konkurencji.

Wszakże rywalem dla gry Battlefield 1 nie będzie natomiast nowe Call of Duty. To dwie całkiem nowe gry. Inna skala, inne te propozycje, własny sposób rozgrywki. Z czasów Call of Duty 2 seria dokonała radykalnego ruchu w korytarzowe starcia na małych mapach, w jakich postój oznacza błyskawiczną śmierć. Tymczasem Battlefield 1 to wojna totalna.

 

Bitwy na lądzie, w powietrzu natomiast na wodzie. Do tego popularne starcia 64 graczy – Battlefield 1 zachował wszystko, co najciekawsze.

 

To, co ma Battlefield 1, to przede wszystkim SKALA oraz powiązane z tym DRÓG. Tutaj nikt nie zmuszą cię do biegania za fragami. Nikt nie stosuje ci skakać po ścianach. Nikt nie proponuje ci jakiegoś, słusznego modelu rozgrywki, do którego pragniesz się dostosować.

Chcesz wejść do wysokiego pracuje i ostrzeliwać fortyfikacje wroga przez wszystek mecz? Proszę bardzo. Chcesz biegać z apteczkami i poprawiać poległych? Nie planuje problemu. Zależysz nie opuszczać potężnego czołgu? Ależ bardzo proszę. Chcesz rozwinąć się na skalnej półce, z karabinem snajperskim w dłoniach? Nikt nie widzi przeciwskazań.

 

 

Pomimo osadzenia gry w realiach pierwszej wojny światowej, od razu poczujecie, iż to stary, dobry Battlefield. Chociaż pozornie zamieniłoby się wszystko, w praktyce nie zmieniło się nic. więcej informacji Wciąż najważniejszym trybem gry jest dominacja, w której pragniemy zdobywać punkty kontrolne. Oczywiście jak wcześniej, same fragi nie gwarantują zwycięstwa, a nawet najlepszy wojownik nigdy nie będzie właśnie wysoki, jak zgrana drużyna wykonująca ćwiczenia.

 

To daj zaskakujące, jak mało Battlefield 1 różni się od Battlefielda 4.

 

Starcia nie stały się wiele bardziej przystępne. Wbrew materiałom reklamowym, gracze nie biegają między sobą z głowami i saperkami, okładając się niczym jaskiniowcy. W Battlefield 1 bez problemu zdejmiemy przeciwnika z odległości 200 – 500 metrów, podstawowym karabinem wyborowym. Nie powinien pamiętać do tego najświetniejszej broni w grze, ani nawet wyspecjalizowanej klasy.

Artyleria, pojazdy opancerzone, bomby, rakiety, ciężkie działa maszynowe – jest tutaj wszystko, co łączymy ze ostatniego pola bitwy. A do tego dochodzi wiele dobrych urozmaiceń. Walka pośród gazów bojowych „robi czas” tej grze. Tak toż droga na koniu, z szablą w dłoni. To zawsze dodatki, które nie psują ogólnego modelu gry. Ten z zmiany jest taki sam, kiedy w Battlefield 4. Czyli „graj gdy wybierasz i graj czym potrzebujesz”.

Jedyną naprawdę odczuwalną zmianą jest liczba pojazdów opancerzonych. Czołgów i wozów piechoty jest bardzo, znacznie mniej. Za zatem jak teraz się jakiś trafi – dobry Boże, zaczyna się pogrom!

O czołgach w Battlefield 1 mówili już wiele razy, ale pozwalam sobie podkreślić poprzednie wnioski: pancerną bestię pokona tylko zgrana drużyna. Bez klasy poświęconej zwalczaniu pojazdów bojowych, gracze zmuszeni są do myślenia z wyposażeniem i wyposażeniem. No także niezwykle, bardzo dobra! Nareszcie walka z tankiem przestaje być pojedynkiem sam na jakiegoś – żołnierz kontra maszyna.

 

 

 

Na specjalną uwagę zasługują mapy do Battlefield 1. Obecne są CUDOWNE!

 

Jeżeli chodził na Pustyni Omańskiej z pięknej bety Battlefield 1, trafiła ci się jedna z najgorszych, nudniejszych lokacji. Pozostałe areny przedstawiają się piekielnie okazale. Można stworzyć, że zamiast najlepszego, EA pokazało w becie, co ma najgorsze w zanadrzu. Prawdziwe dobro czeka właśnie na posiadaczy pełnej wersji gry.

Przepiękne francuskie miasto Amiens to dziesiątki alejek i utrzymań, z których można robić ostrzał. Przez środek aglomeracji biegnie trakcja kolejowa. Toż po niej sunie ciężki pociąg z zakresami, wspierający przegrywającą stronę konfliktu. No również taż katedra! Palce lizać. Teraz na tego typu widoki czekali fani strzelanin osadzonych w przeszłości.

Europejskie pola bitew to jedyna zabawę dla oczu. Liczba detali i elementów jest przytłaczająca. Klimat aż otwiera się z ekranu. Trzeba miski stawiać pod telewizorem, żeby występowania nie zalało. Miejscami o pozwolić na etap i po prostu rozejrzeć się dookoła. Jako graczowi znudzonemu shooterami w teraźniejszości i przyszłości, aż wybiera się krzyczeć – NO NARESZCIE!

Gorzej ukazują się rejony konfliktu w bardziej oryginalnych krainach. Tutaj miejscami ciężko odróżnić Battlefield 1 od Battlefield 4. Jest ciepło, jest sterylnie, mieszkaniami jest odczuwalnie brzydziej. Wiem, że pierwsze kilkanaście poziomów doświadczenia chcę wbić w Europie, zbierając szczękę z ziemi. Dopiero po wrócę na Szybki Wschód.

 

 

 

Twórcy Battlefield 1 świetnie wykorzystali czas z ostatniej bety. Rozgrywka została dopracowana.

 

Przede każdym, ekran odrodzenia raz jest prosty i zrozumiały. Dobrze wiemy, kiedy ponownie wrócimy na terytorium bitwy, w którym miejscu również w którym pojeździe. Czas do tak zwanego respawnu jest dokładnie odliczany za pomocą sekund, i jak z pewnego początku nie możemy pojawić się w stałym miejscu mapy, dostajemy wyczerpującą odpowiedź, dlaczego naprawdę się dzieje.

Po przeprowadzonych beta-testach producenci obiecali, że specjalne zestawy uzbrojenia, takie jak miotacz płomieni czy pancerz bojowy, zostaną lepiej znane. Faktycznie stanowi w treści. Istniejąc w otoczeniu skrzyni spośród ostatniego gatunku dobrami, na ekranie pojawia się o tym popularny, trudny do przeoczenia napis.

Kolejną wariacją na atut jest czytelność interfejsu medycznego. Gdy padniemy od strzałów, pojawia się lista medyków uważających się dookoła, wraz z określoną odległością od własnego ciała. Dzięki temuż tworzymy silniejsze szanse przewidzieć, czy zostaniemy podniesieni. Medycy potrafią stanowić przecież bardziej dobrzy o to, że polegli kompani są świadomi ich obecności.

 

 

Tego standardu zmian na atut jest wiele, wiele więcej. DICE naprawdę wzięło sobie do serca porady beta-testerów i odpowiednio zamieszało w kodzie. Inną forma posiadają wierzchowce, inne obrażenia zadaje amunicja przeciwpancerna, inaczej wygląda część interfejsu. Lubię, gdy producenci pokazują, iż im podlega.

 

Występując w Battlefield 1 najdroższe jest a co innego – świadomość, że obcujemy z materiałem na znaczne miesiące, o ile nie lata.

 

Po jakiejś rozgrywce online miałem dokładnie tę jedyną zasadę – „Boże, ile wciąż jest do zrealizowania! Ile jestem stoi do odblokowania! Ile gadżetów! Ile poziomów do wbicia!” To szczególnie droga perspektywa, którą umożliwiają tylko najlepsi producenci gier, takich jak Skyrim, GTA czy Wiedźmin. W Battlefield 1 po prostu wciąż jest co pisać.

Syndrom „jeszcze jednego meczu” złapał mnie od razu. A o dodać, że Battlefieldowi 4 w ogóle się więc nie udało. Chodząc w “czwórkę”, niemal z początku był doświadczenie obcowania z odgrzewanym kotletem. Przy Battlefield 1 zapach świeżości uderza w moje nozdrza, a rewelacyjna otoczka i dobra grafika rekompensują długą nieobecność w rozmiarze historycznych strzelanin.

freyr65kt

Saved by freyr65kt

on Feb 17, 20