Skip to main contentdfsdf

Home/ urutiufnpc's Library/ Notes/ Dziś gramy w grę PC Call of Duty 2020

Dziś gramy w grę PC Call of Duty 2020

from web site

 

CoD: Black Ops - Cold War szuka prostej możliwości… i imię jej reboot

 

W ostatnich latach Activision zdecydowało się na duży reset swoich strzelanek. Plus ostatnie nie jeden, a trzy! Najpierw przypomnieli nam o drugowojennych fundamentach jakości w Call of Duty: WWII, później podobne odświeżenie spotkało Call of Duty: Modern Warfare, i teraz przyszła zmiana na podserię Black Ops.

 

 

Trudno dziwić się takiej form, bo po tym, jak CoD wystrzelił w świat gracze wprost domagali się powrotu tej marki na ziemię. To jedno dotoczy Black Opsa. Poprzednie odsłony cyklu czekały nas w coraz dziwniejsze futurystyczne realia, a koniec końców czwórka zupełnie zrezygnowała z kampanii fabularnej na rzecz rozbudowanego trybu wieloosobowego. Krótko mówiąc, było coraz dziwniej i dziwniej.

 

 

Ale wraz z Call of Duty: Cold War toż się zmienia. Zabieg odświeżenia czarnej franczyzy został pomyślany analogicznie do „rebootu” Modern Warfare (podobieństwo jest wykorzystujące, nawet gdy mowa o stanie menu), a więc zatrzymujemy się do samiutkich początków. Jest zatem Zimna Wojna, Wietnam, Mason i Woods – wszystko to, za co pokochaliśmy pierwszego Black Opsa w 2010 roku.

 

 

Oraz choć efekt końcowy to najlepszy Black Ops od dziesięciu lat, trudno o odpowiednią ocenę tego tytułu. Niestety, zimnowojenna odsłona Call of Duty ma, podobnie jak szpiedzy przenikający przez żelazną kurtynę, dwa oblicza a na pewnie nie wolno jej w duzi zaufać. Zachęcamy do prace naszej ocenie Call of Duty: Cold War!

 

 

 

Szpiegowska intryga w poprzednim stylu

 

Call of Duty 2020, też jak stare części, wyraża się tak naprawdę z niewielu równorzędnych elementów. Istnieje wówczas kampania fabularna, rozgrywki wieloosobowe, tryb zombie (którego sam moduł przez pierwszy rok będzie na wyłączność dla platformy PlayStation) oraz CoDowe battle royale, czyli Warzone (choć ten obecny jest pobrany z Modern Warfare, dlatego nie będę się nad nim pochylać tutaj – już dawno to wyprodukował we wrażeniach z Call of Duty Warzone). Zacznę to od pierwszego z obecnych filarów nowego Black Opsa, więc od kampanii fabularnej. Zwłaszcza, iż istnieje on bezpośrednio dużo zrobiony.

 

 

Wyraźnie czuć w nim charakter pierwszej edycji czarnej serii. Odwołujemy się w czasie do lat osiemdziesiątych z niewielu niezłymi retrospekcjami z wojny w Wietnamie , a szpiegowska intryga ze czarnym agentem Perseusem towarzyszy nas przez uliczki Berlina Wschodniego, spadziste dachy Amsterdamu, bazy wojskowe w głębi Związku Radzieckiego i dużo nowych bardzo klimatycznych lokacji.

 

 

Tak tak, „klimat” nie bez przyczyny powraca w obecnym obrazie. To słowo-klucz do określenia kampanii Call of Duty: Cold War. Atmosfera jest wprost niesamowita, i wszystka funkcja to taki mały wehikuł czasu. Do bieżącego nie brakuje postaci danych z ostatnich odsłon, jak jeszcze smaczków, które odnoszą do częstej obecnie historii Masona i Woodsa.

 

 

Intryga Call of Duty: Cold War naprawdę wciąga, natomiast w poszczególnych zadaniach (przeważnie) zrezygnowano z masakrowania setek przeciwników na czynność bardziej skomplikowanej, niemal filmowej narracji. Istnieją zawsze pewne „trzęsienia ziemi”, zwroty treści i duże napięcie między bohaterami tego zimnowojennego dramatu.

 

 

Co dobrze, pokuszono się także o kilka eksperymentów z konwencją. Wprowadzono to system oznaczania przeciwników przez lornetkę, zadania liczące na skradaniu, w których chowamy trupy po szafach, a nawet wybory, które sprawiają (widać nie radykalnie, ale zawsze) na czas opowieści.

 

 

Wszystko to tworzy, że takiej kampanii ani w Black Opsie, ani w zespole w Call of Duty nie istniałoby z baaardzo dawna. Brakuje jej jednak coś do poziomu seniory z 2010 roku, ale naprawdę niewiele. Również mocna szkoda, że tryb wieloosobowy oraz zombie nie wzbiły się na podobne wyżyny wirtualnej zabawy. darmowe gry na androida

 

 

 

Co nowego w budowy, umarlaku?

 

Że się rozwodzić nad trybem wieloosobowym Call of Duty Cold War, ponieważ nie zawiera w nim nic szczególnie odkrywczego. Dostaliśmy raz także tę tąż formułę, którą Call of Duty z lat powtarza nas uwodzić. Z tym, że jej skończenie jest niemal ciut gorsze, niż, dajmy na ostatnie, w Modern Warfare.

 

 

Wspomnę tylko mimochodem o małej grafice, która jaskrawo kontrastuje z oprawą wizualną kampanii. Mimochodem, bowiem nie istnieje więc najznaczniejsza cecha tego sposobu natomiast ją dokładnie ważna żeby jeszcze wybaczyć – wiadomo, w sieciowych potyczkach należy przede wszystkim o płynność rozgrywki.

 

 

Bardziej przeszkadza wyraźne zwolnienie tempa animacji (czyli toż przeładowania, czy rzucania granatów), co powoduje, że całość objawia się bardzo kulawo. Zniknęło coś z ostatniej doskonałej CoDowej dynamiki starć. Jasne, podobny zabieg zastosowano już w Call of Duty: WWII, ale tam jednak tak zapisywało się to w pełne „spowolnienie” rozgrywki. Tutaj trudno potwierdzić to za wartościowy również przemyślany zabieg, raczej za źle wyliczone potknięcie.

 

 

Mapy z zmianie są niekiedy bardzo interesujące (kiedy na przykład trzy okręty między którymi lecimy na tyrolkach), ale znowu – brakuje im przemyślenia. Są wyjątkowo niepotrzebnie delikatne i zbyt chaotyczne. To toż działa te uzbrojenia, plusów również w zespole projektowania klas. Dostajemy raz też w istocie racja to jedyne, co w Modern Warfare, jednak kiedy gdyby słabsze, mniej ekscytujące, nie tak inteligentne i satysfakcjonujące.

 

 

Owszem, pokuszono się więcej o kilkoro nowości, takich jak system Brudna Bomba, jaki jest dodatkowym eksperymentem z normą Battle Royale, ale a jemu brakuje końcowego szlifu. Podobnie ponadto jest z innymi nowinkami, których jest po prostu za mało, czy są nie dość efektowne żeby pozwoliły nowemu Black Opsowi na dłużej zapaść mi w świadomość.

 

 

Z trybem zombie jest niemal identycznie kiedy z czystym „multi”. Dostajemy mapę, która stawia nas między bunkry gdzieś w Polsce i każe jechać do zombiaków. Informacją jest jedynie tryb Grad Kul (to aktualnie on jest krótkim „exem” Sony). Stosuje on w sobie mapy regularnego trybu wieloosobowego i ograniczone pole walki przypominające trochę tryb battle royale.

 

 

Do tego zajmujemy uzbrojenie, które chcemy teraz przed walką, a to możemy używać z stałych klas bez potrzeby zbierania ekwipunku po drodze, tak gdy zajmowałoby wówczas stanowisko w minionych odsłonach Zombie. Więc ono podaje nam do konkurencji z umarlakami oraz pojawiającymi się z okresu do czasu bossami.

 

 

Nie stanowi obecne jednak każda rewolucja w ostatniej typowej konwencji odpierania kolejnych fal zombiaków, która stanowi blisko tak stara jak jeden CoD. Ale w przeciwieństwie do poprzednich ilości tym całkowicie nie pokuszono się o odpowiednią fabułę, ciekawych bohaterów, czy nawet jakieś super-zdolności. Tego wszystkiego tu zabrakło. W dowolnym razie na obecny punkt, bo kto wie, czy kolejne aktualizacje nie przyniosą zmian.

 

 

Co wewnątrz tym chodzi, poza kampanią fabularną Call of Duty: Cold War samo przypomina takiego zombiaka, który jak żyje, tylko tak prawie nie żył. Niby ekscytuje, tylko nie ekscytuje, niby wprowadza jakieś nowości, jednakże nie do kraju… Tak właśnie, to suma „na jak”. Zupełnie jak gdyby część fabularna pochłonęła całą działalność oraz kreatywność twórców.

 

 

 

COD Cold War – czy warto kupić?

 

Na owo wydarzenie tak właściwie wszystek musi odpowiedzieć sobie sam. Jeśli chce Ciż na ekscytującej hollywoodzkiej działalności w klimacie Zimnej Wojny, to odkryjesz w Call of Duty: Cold War prawdziwą perełkę. Nie rozczarujesz się!

 

 

Jeśli zaś w CoDach szukasz przede każdym wciągającego trybu wieloosobowego, do którego dołączone są inne atrakcje pokroju zombiaków, to nowoczesny Black Ops zupełnie nie jest najwłaściwszą opcją. Lepiej już zostać przy Modern Warfare, jakie popełnia to toż, ale dużo lepiej.

 

 

Na cel muszę jeszcze wspomnieć o ogromnej liczbie błędów Call of Duty: Cold War, które również powinieneś wziąć pod uwagę, bo skutecznie uprzykrzają zabawę. Większość spośród nich to tylko męczące drobiazgi, tylko niektóre potrafią nieźle napsuć krwi. W którymś momencie na przykład utraciłem każde moje wzrosty w walce (całe szczęście, że posiadał zapasowego „sejwa” w chmurze).

 

 

Chciałbym więc podsumować, że na takiego Black Opsa czekałem od dekady. Chciałbym, a nie mogę. Na pewno czekałem na taką kampanię fabularną – o, tak, ona stanowi rewelacyjna. Nie mogę jednak rzec tego o Call of Duty: Cold War jako całości. Pozostaje mi ale mieć okazję, że Activision, kontynuując rozpoczętą w Modern Warfare praktykę regularnych sezonowych aktualizacji, co właściwie więcej poprawi. Jednak albo będzie wtedy taka zmiana, na jaką liczę? Czas pokaże!

 

 

 

Ocena końcowa Call of Duty: Cold War

 

+ rewelacyjna hollywoodzka kampania fabularna

 

+ niezła oprawa audiowizualna kampanii

 

+ świetny klimat zimnej wojny, podkreślany przez efektowne przerywniki filmowe

 

+ powrót znanych sytuacji i odniesienia do poprzednich części

 

+ parę ciekawych zmian w kampanii oraz sposobie wieloosobowych

 

 

- mało atrakcyjne oraz brudniejsze niż w zeszłych częściach rozgrywki sieciowe

 

- nijaki tryb zombie

 

- bardzo naturalna grafika trybu wieloosobowego

 

- wielu delikatniejszych i wspanialszych błędów

 

 

 

Wymagania sprzętowe Call of Duty: The Red Door

 

Minimalne: Intel Core i3-4340 3.6 GHz / AMD FX-6300 3.5 GHz 8 GB RAM karta grafiki 2 GB GeForce GTX 670 / Radeon HD 7950 lub lepsza 175 GB HDD Windows 7(SP1)/10 64-bit

 

Rekomendowane: Intel Core i5-2500K 3.3 GHz / AMD Ryzen 5 1600X 3.6 GHz 12 GB RAM karta grafiki 4 GB GeForce GTX 970 / Radeon R9 390 lub lepsza 175 GB HDD Windows 10 64-bit

 

Ultra: (4K / ray tracing) Intel Core i9-9900K 3.6 GHz / AMD Ryzen 7 3700X 3.6 GHz 16 GB RAM karta grafiki 10 GB GeForce RTX 3080 lub lepsza 250 GB HDD Windows 10 64-bit

urutiufnpc

Saved by urutiufnpc

on Feb 02, 21