Skip to main contentdfsdf

Home/ neasalwjaz's Library/ Notes/ Saint Maud Nowinki o filmie

Saint Maud Nowinki o filmie

from web site

 

Saint Maud (2019) - Czas trwania 1 godz. 23 min.

 

 

Reżyseria: Rose Glass

 

 

Scenariusz: Rose Glass

 

 

Gatunek: Horror

 

 

Produkcja: Wielka Brytania

 

 

Premiera: 8 września 2019 (świat)

 

 

Ocena użytkowników 7/10

 

Maud przyjeżdża do wyrafinowanej posiadłości ekscentrycznej Amandy. Wkrótce dziewczyna przekonuje się o swojej ważnej misji, która to zamieni się w niebezpieczną obsesję...

 

 

Chrześcijańscy święci z definicji nie mieli prostego życia. Trudno wszak o hagiografię, jakiej ukoronowaniem nie byłaby spektakularna śmierć zadana z rąk (lub na zlecenie) ludzi niepodzielających entuzjazmu gwoli nauk Chrystusa. Jeśli zaś los (czy też miłościwy Bóg) oszczędził swym pokornym sługom męczeństwa, te banki sami często podejmowali decyzję o wyrzeczeniu się dóbr doczesnych. Doczekując swych dni w ubóstwie, cierpienie dyscyplinowanego ciała ofiarowywali Panu.

 

 

Maud (a właściwie Katie), tytułowa bohaterka filmu debiutującej za kamerą Rose Glass, wydaje się podzielać tę filozofię. Poznajemy ją, wówczas gdy przygotowuje się do opuszczenia swego ascetycznie urządzonego mieszkania, by podjąć się opieki nad umierającą panią. Pakując swój skromny dobytek, prowadzi leżący wewnątrz monolog. Jak przystało na pilną uczennicę, relacjonuje swemu nauczycielowi poczynione postępy i wyraża nadzieje dzięki przyszłość u swoim boku.

 

 

Jeśli wydaje się Wam, że w sposobie, w jaki Maud zwraca się do Boga, pobrzmiewa frywolny ton, trafiliście na właściwy ślad. Widzowie o kruchych uczuciach religijnych prawdopodobnie poczują się zgorszeni erotycznym wymiarem połączeniu bohaterki z Bogiem. Wsłuchując się przy komunikaty wysyłane do niej przez Pana, Maud doznaje bowiem zmysłowej rozkoszy – nie jest on dla niej milczącym, wyniosłym bóstwem, lecz czułym kochankiem, który pod postacią ciepłej, pulsującej ciepła przepływa przez do niej ciało, dając wrażenie spełnienia i chronienia.

 

 

Takie rozwiązanie formalne może się przekazać przynajmniej ryzykowne, Glass udaje się jednak nie popaść oraz w śmieszność, oraz w wulgarność. Oddając narrację w dłonie budzącej niepokój, choć jednocześnie niewinnej protagonistki, reżyserka przywraca zmysłowości wymiar duchowy. W dużej mierze to także zasługa aktorki. Subtelnej, praktycznie pozbawionej makijażu twarzy Morfydd Clark bliżej aniżeli do dwuznacznego uśmiechu Sashy Grey wydaje się być do świętej Teresy dłuta Berniniego lub bohaterek barokowych płócien pędzla Caravaggia lub Rembrandta.

 

 

O jak wiele życie duchowe Maud zostaje sportretowane bardzo barwnie, o tak wiele trudno oprzeć się wrażeniu, że do niej ziemska egzystencja jest zaledwie muśnięta. Historię dziewczyny musimy poskładać z odłamków do niej relacji z otoczeniem: zmagającą się spośród odmawiającym posłuszeństwa ciałem Amandą (Jennifer Ehle) i umilającą do niej ostatnie chwile pracownicą seksualną, przypadkowo spotkaną koleżanką z poprzedniej pracy, chłopakiem poznanym w barze. Wraz ze szczegółów przekazywanych przy dialogach wyłania się dramat kobiety samotnej, która nie radząc sobie z traumą, zwraca się ku wierze. https://filmyzlektorem.pl/

 

 

Chłód, który panuje w relacjach między protagonistką zaś stającymi na jej drodze osobami, nie zaakceptować jest jednak zarzutem pod adresem reżyserki. Mimo że perspektywa walki Maud z innymi bohaterami wydaje się kusząca, Glass nie zaakceptować ulega tej pokusie. Izolując ją od momentu otoczenia, podbija schizofreniczny klimat swojego dzieła, a przy sposobności wydobywa mrok z tego szczegółu, który w standardowym horrorze byłby kontrapunktem dla zmagającej się z demonami dawnych lat dziewczyny.

 

 

Choć na pierwszym akcie swobodnie odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z kolejnym horrorem satanistycznym, Glass po raz kolejny udaje się zwieść widza. Pisząc hagiografię św. Maud, reżyserka czerpie przyjemność również z odniesień do odwiedzenia innych produkcji filmowych, jak i igrania z przyzwyczajeniami odbiorców. Efektem jest 1 z najbardziej prawdziwych horrorów ostatnich lat: niezwykle sensualny i wysmakowany wizualnie portret szaleństwa. Źródłem sf nie są w tym miejscu jump scare'y czy efekty gore, jednak precyzyjnie wykalkulowana krytyka fundamentalnych wartości.

 

 

Podobnie jak Pascal Laugier po głośnym "Martyrs. Skazani na strach" Rose Glass schodzi spośród metafizyki na stopień cielesności, a przy sposobności zgrabnie wplata w historyjkę nietzscheańską krytykę chrześcijaństwa jako religii, u podstaw której leżą cierpienie i przemoc. Koniec końców granica między sprawowaniem kultu a szaleństwem okazuje się niezwykle cienka. Ot, jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny. Jeśli Bóg mówi do Cię, jesteś wariatem.

 

 

neasalwjaz

Saved by neasalwjaz

on Feb 04, 21