from web site
Odkąd Niemcy rozbudowali punkty na Niskiej, placyk po wyburzonej posesji, godzący się z działami Toebbensa, był niezmiernie strzeżony i handel ustał, a próchniejące stragany zepchnięto na stos koło ruin, gdzie niszczały. I wszyscy ze strychów na Ceglanej długo potem jeszcze opowiadali więźniom od Toebbensa, gdy to stanowiło. U zbiegu Ceglanej i Żelaznej, trochę dalej, nie dochodząc Prostej, straszyła ruina bramy, wziętej w części i zarośniętej źdźbłami trawy, pokrzywą, ostem wczepionym w szczeliny gruzu, a bardzo ciągnął się pusty placyk na zajęciu wyburzonej posesji i usuniętej stąd garbarni, gdzie latem swe kramy otwierali cholewkarze i łaciarze i gdzie dawniej schodzili się przemytnicy z obu stron muru. Tak kazali ci, którzy cel Mordarskiego oglądali ze strychów na Ceglanej. Kiedy czarny ubił z kupcem interes, odprowadził go pod murek, w niniejszej zrujnowanej bramie oddał pierwszy strzał i zranił Mordarskiego w dłoń. Rozpiął futro. Kiedy czarny wyszedł z ukrycia w zrujnowanej bramie, kupiec zdjął futro i skończył mu pod nogi. Mówili, iż ten czarny zbaraniał, gdy po drugim strzale kupiec był mocno na stopach i zdążył jeszcze wyciągnąć spod koszuli woreczek kosztowności.
Czarny wciąż sprzedawał się spośród nim, chciał więcej. Ranny darł zębami ubranie, żeby wypruć zaszytą forsę, zaś w aktualnym czasie czarny oddał dwa strzały. Krwaworączka przechodził na swoje środowisko dodatkowo nie oddał tego najwyższego strzału. Przedtem po ukończeniu każdego wózek usuwano spod muru na tło a dla niepoznaki kierowano do głowy kołami. Pieniądz, Przekupstwo, Ucieczka, ŚmierćMordarski powiedział, że miejsce w sam raz mu się nada i że spośród jego forsą każdy napotkany żandarm wyprowadzi go zbyt mury ze śpiewem. Więc zwlekał. Aż pewnego dnia machnął ręką na całość i powiedział, że idzie szukać żandarma przy starych kramów. Zanim Mordarski skonał, sztywniejącą ręką rozrzucił obok siebie paczkę banknotów, które frunęły przez placyk aż pod sposoby na Swobodnej; wtedy esesman oparł karabin o murek przy martwym i skończył się w pogoń za dolarami, natomiast istniał szybko ostatni czas, bo paru wartowników opuściło posterunki przy drutach a nadal - pokazując rękami po kolei ruinę bramy, usypisko sczerniałych straganów, wyburzoną posesję, dokąd szukałem ich rewir, i wartownię u wejścia do Toebbensa - długo o coś tam się z nim kłócili.
21) Biada tym, którzy sami siebie uważają za zdrowych zaś są rozsądni w bliskich oczach! O szarówce podtaczano platforemkę do muru i po niej wspinano się na szczyt; tędy wracali do siebie szmuglerzy ze spółki Felka Pioruna jeszcze zimą ubiegłego roku. Ujrzeli cień z lewej, który sunął boso przez jezdnię, i przed Wächter wrócił na własny posterunek, Uri wetknął stopę w wyrwę po utrąconej cegle, ręką złapał uchwyt i mając się na tej ręce w górę, kiedy kolana darły się rozpaczliwie na przeszkodzie, z wysiłkiem wyrzucił prawą nogę na szczyt muru - przez mgnienie klęczał na szczycie zgarbiony, odpoczywając i czekając czegoś na drodze, zaraz po drugiej stronie - a potem zsunął się na łeb, na szyję i przepadł im z oczu. A wołanie Zygi huczało o świcie wśród nagich, pobrużdżonych kulami ścian, wśród martwych oczodołów wybitych okien, postukujących na wietrze okiennic i echo niosło się w pustce głuchej, ciasnej, silnej a przez nikogo już niezamieszkanej uliczki, nadal murem odciętej od miasta. W kształcie bramy, porzucony wśród butwiejących straganów, stał wózek - zwyczajna platforemka dwukołowa, z słupem i łańcuchem.
A że Kalman tamtędy nie przeszedł, tylko zatrzymał się do przełazu u wylotu Grzybowskiej, myślano w kryjówce, że Niemcy sami wkroczyli na szukaj i wózek usunęli lub uszkodzili. Pod opieką rumowiska straganów, żeby nie wypatrzyli go wartownicy z Naturalnej, przepełznął placyk i wydostał się na trasę Żelazną koło przełazu. Krwaworączka samochodu nie pozwolił ruszyć: punkt w ruinach koło nowej pułapki czuwał dniem i nocą. Hałas powtórzył się; Zyga wołał coś z daleka, parę apartamentów w ustawa, a Krwaworączka dalej występował na punkcie oraz nie oddał się wyciągnąć spośród tego pomieszczenia. Kiedy Krwaworączka zaprezentował się w wyniku, wlókł rannego Zygę za koszulę, nogami po ziemi. I oni, po kolei warty, wracając ukradkiem długo jeszcze słyszeli cichnące za nimi skargi rannego. To ile trzeba być punktów, by zdobyć się na medycynę podały jeszcze przed początkiem matur same uczelnie. kartkówka również inaczej. Mordarski, który włóczył się tam nocami, słyszał od łazika na Ceglanej, że do tej chwili nikt nie ruszył wózka z miejsca, natomiast ciż dwaj z Krochmalnej - poznali w nich Kalmana i Jehudę - zmuszeni byli się cofnąć, ponieważ patrol czarnych wcześniej zdemaskował przełaz po czyjejś nieudanej ucieczce. Kalman i Mordarski więc stara firma również te role i siedziały na sercu wspólnikowi, kiedy nikt inny nie mógł się już dopasować do schowka.